Media o odpływie firm kryptowalutowych z USA: «To prowokacja i próba wywarcia presji na SEC»
- Rzekomo duże firmy po prostu «kołyszą łódką»
- Ale to nie zadziała, ponieważ wszystkie ich groźby opuszczenia rynku są blefem
Wcześniej dziś, 15 maja, informowaliśmy, że firmy kryptowalutowe w Stanach Zjednoczonych rozważają przeniesienie się na Bermudy. Kraj ten ma proste i jasne regulacje, a jego władze są dość przyjaźnie nastawione do branży.
Całkiem niedawno informowaliśmy, że Coinbase uzyskał licencję na Bermudach. Zarejestrowane są tu również Circle i Gemini. Jednocześnie jeden z bliźniaków Winklevoss uważa, że Stany Zjednoczone ryzykują pozostawienie «na śmietniku historii», jeśli nadal będą wywierać presję na branżę.
Analitycy CNBC są jednak innego zdania. Zdaniem publikacji cała ta sytuacja z potencjalną przeprowadzką na Bermudy to nic innego jak próba wywarcia presji na Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).
Jednocześnie magazyn uważa, że scenariusz z wyjściem dużych firm kryptowalutowych ze Stanów Zjednoczonych jest mało prawdopodobny. Larisa Yarova, profesor nadzwyczajny finansów na Uniwersytecie w Southampton, podziela tę samą opinię:
«Największym strachem tych kontrahentów jest spadek kryptowalut spowodowany odpływem inwestorów z powodu presji regulacyjnej. Zachowywanie się w sposób arogancki, a nawet arogancki jest ich zwykłą taktyką. Wierzą, że dzięki temu inwestorzy będą pewni siebie lub nawet nadmiernie pewni siebie i doprowadzą do irracjonalnych zachowań. Na przykład będą nadal trzymać kryptowaluty w obliczu spadku cen.»
CNBC przytacza jako przykład Ripple. Firma grozi, że w 2020 roku przeniesie swoją siedzibę za granicę. Stany Zjednoczone są jednak zbyt smaczne. Jest tu około 50 milionów użytkowników kryptowalut i rezygnacja z tego rynku byłaby krótkowzroczna.
«Tak, te firmy mogą zwrócić większą uwagę na inne jurysdykcje. Ale żeby całkowicie porzucić rynek amerykański? Nie, to mało prawdopodobne» — powiedział Jonathan Levine, współzałożyciel Chainalysis.